Dlaczego spółki Skarbu Państwa powinny budzić zaufanie?

Spółki Skarbu Państwa (SSP) pełnią istotną funkcję w polskiej gospodarce, a zaufanie do nich to nie tylko podstawa stabilności rynku finansowego, lecz także naturalne oczekiwanie wynikające z charakteru i statusu tego typu podmiotów.

Obecność SSP na Giełdzie Papierów Wartościowych (GPW) nakłada na nie konkretne obowiązki wobec inwestorów – zarówno instytucjonalnych, jak i indywidualnych. Jak w tym kontekście wygląda sprawa Energi S.A.? W jaki sposób niektórzy decydenci próbują naginać fakty i mijają się z prawdą? Spójrzmy na ostatnie wydarzenia.

Obowiązki spółek giełdowych i spółek Skarbu Państwa

Spółki notowane na GPW są zobowiązane do przestrzegania przepisów Kodeksu spółek handlowych oraz Ustawy o ofercie publicznej. Litera prawa obliguje je do: transparentności działań, równego traktowania akcjonariuszy i dążenia do maksymalizacji zysku dla wszystkich udziałowców. Oznacza to, że ich zarządy powinny działać w interesie spółki – realizować cele gospodarcze i finansowe, a nie chociażby polityczne.

Z kolei na konkretne zobowiązania spółek Skarbu Państwa wskazuje wprost uzasadnienie prawomocnego wyroku sądu, jaki zapadł w sprawie procesu delistingu Energi S.A. Według niego SSP mają kreować standardy działalności gospodarczej w Polsce i być wzorem uczciwego przedsiębiorcy. Zwłaszcza, że – ze względu na swój status – od początku budzą dużo większe zaufanie i postrzegane są w kategoriach bezpiecznej inwestycji wśród potencjalnych zainteresowanych.

Wyborcze mydlenie oczu? – wypowiedź premiera a reakcja rynku

W świetle wspomnianych przepisów i oczekiwań, niedawna wypowiedź premiera Donalda Tuska na Europejskim Forum Nowych Idei, które odbyło się w kwietniu br. w Warszawie, wywołała niepokój wśród inwestorów. Premier stwierdził, że spółki Skarbu Państwa – także te notowane na giełdzie (czyli w tym wypadku też Energa), niekoniecznie mają maksymalizować zysk, lecz – służyć obywatelom, zapewniać tanią i powszechnie dostępną energię. Trudno nie odnieść wrażenia, że ta niemająca żadnego umocowania prawnego deklaracja była zwykłą przedwyborczą zagrywką – wykorzystaniem bolączek społeczeństwa związanych z wysokimi cenami energii.

O szkodliwości tej wypowiedzi świadczy chociażby błyskawiczna reakcja rynku – tuż po niej od razu spadły notowania spółek energetycznych. Straty giełdowych indeksów dotknęły takie firmy jak: WIG-energia – 4,4%, PGE – 7,9%, Tauron – 4,1%, Enea – 0,3%.

Tymczasem Robert Kropiwnicki 

Zaledwie dzień przed wyborami prezydenckimi, Robert Kropiwnicki – Wiceminister aktywów państwowych, w wywiadzie dla CIRE, odniósł się do kwestii dywidend i zysków Spółek Skarbu Państwa, podkreślając, że te powinny trafić do wszystkich.

Jest to przysłowiowe odwracanie kota ogonem. Czyż premiera nie słyszy cały naród (wyborcy), a wiceministra, przede wszystkim, najbardziej zainteresowani – drobni akcjonariusze spółek kontrolowanych przez MAP? Politykom najwyraźniej trzeba głośno przypomnieć o tym, co de faco doskonale wiedzą: jeśli spółka jest na giełdzie, należy do Skarbu Państwa jedynie w takim procencie, w jakim ten ma w niej swoje udziały. W przypadku Energi S.A. 90% udziałów kontroluje Orlen, ale pozostałe 10% stanowi własność akcjonariuszy. Łatwo się zatem domyślić, że 10% zysku również należy do tych ostatnich!

Co z tym zaufaniem?

Z powyższych rozważań płynie dość prosty wniosek. Ani premier, ani wiceminister, nie mogą swobodnie rozporządzać udziałami Energi, które nie są w rękach Skarbu Państwa. Nie mogą obiecywać czegoś, co prawnie znajduje się poza ich zasięgiem, a także – z własności akcjonariuszy mniejszościowych opłacać energię, aby zagwarantować obywatelom jej niższe ceny (propagandowe niższe ceny – dla wyborców). Mogą jedynie dysponować procentem dywidendy z pakietu pozostającego w rękach Skarbu Państwa i tego nikt im nie broni.

Co z wspomnianym równym traktowaniem akcjonariuszy? Co z maksymalizacją zysku dla wszystkich udziałowców? Co z byciem wzorem dla innych i z bezpiecznymi inwestycjami? Ostatnie wydarzenia mówią same za siebie, tylko podkreślając rozdźwięk pomiędzy stanem faktycznym a wzniosłą ideą SSP.

Czy nie można wyciągnąć z tego wniosku, że Spółki Skarbu Państwa, będące na GPW, łamią święte prawo własności?!

Odwiedź stronę naszej akcji!

Przeciw nadużyciom

Kim jesteśmy?

Za wszystkimi inicjatywami skupionymi wokół projektu Przeciw Nadużyciom od strony formalnej stoi Fundacja To Co Najważniejsze, założona w 2011 roku. 

Co jest istotne – nie powstała ona na potrzeby tych akcji, lecz od lat prężnie realizuje liczne przedsięwzięcia, zwłaszcza te o charakterze prospołecznym i niekomercyjnym. Korzystając z wieloletniego doświadczenia osób, które ją tworzą, toczy batalię przeciw nieprzemyślanym decyzjom, naruszającym interesy każdego z nas.