Najpierw Energa, później Lotos. Głośnemu przejęciu obu spółek przez PKN Orlen towarzyszy oczywiście konkretna, oficjalna narracja. Jest nią budowanie „silnego koncernu multienergetycznego”, który będzie zdolny do konkurowania na międzynarodowym rynku i „odporny na zmienne czynniki makroekonomiczne” (wypowiedź Daniela Obajtka dla portalu trojmiasto.pl).
Argumentem mającym uzasadniać fuzję stało się działanie na rzecz zwiększenia niezależności energetycznej Polski. W komunikatach medialnych podkreślano też, że przejęcia odbyły się w sposób transparentny i zgodnie z literą prawa.
Jakie tymczasem są fakty?
- wchłonięcie obu spółek godzi w interes obywateli, w naszą przyszłość gospodarczo-ekonomiczną, Energa i Lotos – przedsiębiorstwa o ugruntowanej pozycji, zostały zakupione po „okazyjnej cenie”, z ogromnym zyskiem dla Orlenu,
- Orlen wzywał do sprzedaży akcji Energa, oferując najpierw 7 zł za akcję, później 8,35 zł i podjął działania, zmierzające do wycofania Energi z giełdy – obie kwestie były niekorzystne dla akcjonariuszy mniejszościowych – Polaków, którzy zawierzyli Enerdze i Lotosowi swoje oszczędności,
- w lipcu 2022 roku przegłosowano tzw. „uchwałę połączeniową” Grupy Lotos, która również naruszała interesy spółki i akcjonariuszy,
- Rafinerię Gdańską sprzedano za małą część rzeczywistej wartości,
- Saudi Aramco i węgierska spółka MOL stały się nabywcami aktywów podczas przejęcia Lotosu przez Orlen.
Pozbawienie się kontroli nad strategicznymi aktywami energetyczno-paliwowymi w obliczu wojny za naszą wschodnią granicą godzi w żywotne interesy Polski. Z konsekwencjami tego typu działań mamy do czynienia już tu i teraz.