Najbardziej poszkodowani – drobni przedsiębiorcy
Na polskim rynku brakuje firm energetycznych oferujących stałą cenę energii na rok 2024 – większe przedsiębiorstwa podpisujące kontrakty na dostawę prądu muszą brać na siebie całe ryzyko podniesienia cen wraz ze zmieniającymi się rynkowymi trendami. Najmniejsi odbiorcy biznesowi muszą się liczyć z marżami kilkakrotnie większymi niż te obowiązujące jeszcze niedawno.
Warto także pamiętać, że choć stawki dla odbiorców indywidualnych w teorii sprawdzą, jednak w praktyce niższa stawka, będąca założeniem rządowej tarczy, jest w niemal 60% dotowana z naszych podatków.
Zniesienie “obliga giełdowego” – pełna swoboda koncernów energetycznych
Dotychczas ceny energii wynikały z giełdowych ustaleń. To właśnie na giełdzie koncerny energetyczne kupowały energię dla swoich klientów aż do końca 2022 roku. Z inicjatywy PiS obowiązek ten zniesiono, przynosząc już w czerwcu najniższy od pięciu lat obrót energią na giełdzie.
Przed konsekwencjami takiej decyzji przestrzegał prezes Urzędu Regulacji Energetyki, mówiąc, że “w ramach grupy energetycznej ktoś może tanio sprzedać energię, a marża może zostać zrealizowana przez spółkę obrotu, która być może sprzeda energię drożej na giełdzie”. Ta sytuacja bardzo przypomina rynek paliw, gdzie Orlen może dowolnie utrzymywać wysokie ceny, aby potem je nagle obniżać. To kolejna sytuacja, w której jasno widać, jak monopolizacja kluczowych gałęzi gospodarki wpływa na nasze życie.