Wszystko wskazuje na to, że Saudi Aramco może zrobić z rafinerią w Gdańsku co tylko zechce! Jak to się ma do naszego bezpieczeństwa energetycznego? Czy możemy liczyć na to, że autorytarny reżim tego kraju w swoich decyzjach będzie kierował się dobrem Polski? ⤵️
Aktywa Lotosu w rękach Saudyjczyków
Koncern Saudi Aramco stał się nabywcą 30% udziałów Rafinerii Gdańskiej. Przejęcie aktywów przez arabskiego potentata naftowego od początku budziło wiele kontrowersji. Choć to Orlen przedłożył Komisji Europejskiej Saudi Aramco jako nabywcę udziałów, musiał liczyć się z koniecznością ustępstw. KE postawiła pewien warunek dla tej transakcji – z umowy z Saudyjczykami ma zniknąć zapis o ograniczeniu późniejszej sprzedaży aktywów Lotosu. Obajtek musiał też pogodzić się z faktem, że nie uzyska zapisu o pierwokupie przez Orlen w przypadku takiej sytuacji. To jednak nie spowodowało znalezienia jakiegokolwiek sposobu na zabezpieczenie polskich interesów ani wycofania się z wątpliwej transakcji.
Skarb Państwa traci, Saudyjczycy zyskują
Minęły długie miesiące, ale zaniepokojone głosy nie milkną – zwłaszcza, że niedawno pojawiły się nowe fakty. Mimo że Prezes Orlenu nadal zapewnia o pełnej kontroli i bezpieczeństwie – nie ma mowy o niekontrolowanym zbyciu udziałów, dziennikarze TVN24 – Łukasz Frątczak i Dariusz Kubik z „Czarno na białym”, dotarli do projektu umowy pomiędzy Orlenem a Saudi Aramco. Wynika z niego, że głoszone „bezpieczeństwo energetyczne” jest tylko pustym frazesem. Nie dość, że Saudyjczycy otrzymali jako akcjonariusze prawo do sparaliżowania pracy rafinerii, to na dodatek Obajtek nie zabezpieczył aktywów Lotosu przez odsprzedażą obcym inwestorom – na przykład z Rosji. Wynika z tego, że kupując 30% rafinerii, koncern Saudi Aramco dostał kluczowe uprawnienia – jak akcjonariusz większościowy. Tak znakomicie wynegocjowany przez niego kontrakt niestety został zawarty kosztem majątku Skarbu Państwa.
Wspólne interesy z Rosją
Orlen oczywiście zaprzecza wszelkim zarzutom, podtrzymując dotychczasową narrację. W kontekście Saudi Aramco przewija się jednak dużo więcej wątpliwości. Jesienią 2022 roku „Gazeta Wyborcza” ustaliła, że sprzedaż udziałów Lotosu Saudyjczykom nie była konsultowana pod kątem bezpieczeństwa energetycznego Polski, ominięto też przepisy Ustawy o kontroli niektórych inwestycji, a także nie wiadomo, czy Saudi Aramco przedstawiło wcześniej informacje na temat swoich powiązań z rosyjskimi firmami energetycznymi. Wspólnotę interesów Rosji i Arabii Saudyjskiej na rynku ropy widać chociażby po ich ostatnich decyzjach o cięciach w wydobyciu. Skutki odczujemy w swoich portfelach na stacjach benzynowych.