Miało być łatwo dostępne i tanie źródło paliwa dla Orlenu, a będzie konkurencja. Zgodnie z deklaracjami pomysłodawców wpuszczenia Saudi Aramco do Polski, koncern miał dać stabilność dostaw Orlenowi. Teraz wygląda na to, że zabierze mu zyski. Należąca do Saudów spółka Aramco Fuels Poland chce bezpośrednio wkroczyć na rynek detaliczny. W dodatku może to zrobić bardzo szybko, bo zamiast budować nowe stacje próbuje wypchnąć innych dostawców, w tym Orlen. Koncern zwrócił się już do niezależnych operatorów stacji benzynowych działających w naszym kraju z konkretną propozycją.

Aramco oferuje program “Energia paliw”, który zakłada stworzenie sieci dystrybucji zapewniającej nabywcom łatwiejszy dostęp do ich paliwa, kosztem innych marek. Program przewiduje zakup paliw wyłącznie od Aramco. Na stacji nie mogą być wykorzystywane ani promowane paliwa pochodzące od innych dostawców.

Co Saudyjczycy oferują w zamian? Oprócz dostępu do “wysokiej jakości paliw” i kompleksowej oferty paliw silnikowych franczyzobiorcy mogą liczyć na wsparcie marketingowe, a także zewnętrzne elementy wizualizacji stacji, jak logo Aramco i logo programu.

Obecne działania Saudi Aramco to konsekwencje wpuszczenia ich na Polski rynek przez poprzednie władze Orlenu i poprzedni rząd. Biorąc pod uwagę fakt, że celują oni w niezależnych operatorów stacji benzynowych, którzy stanowią ok. 29% rynku stacji paliw w Polsce, mogą być poważną konkurencją dla Orlenu, który zajmuje ok. 24.4% rynku.

Wszystko wskazuje na to, że wpuszczenie Saudyjczyków do Polski to nie wsparcie, a poważne problemy dla Orlenu. Zyski z paliw z naszych kieszeni, zamiast zostać w Polsce, zaczną wzbogacać saudyjską rodzinę królewską. Doprowadziła do tego wyprzedaż strategicznego majątku narodowego, przeciwko której od lat protestowaliśmy i której staraliśmy się zapobiec.